Odcięcie od prądu to realny scenariusz dla
Polski, który może się zrealizować tego lata. Zbieg niefortunnych
okoliczności może doprowadzić do konieczności ograniczenia poboru
energii przez firmy, albo Polakom zabraknie prądu w gniazdkach.
Polska jest wyspą na mapie Europy, ale tym razem nie
zieloną, a czerwoną, co oznacza zagrożenie dla dostaw prądu z zagranicy.
Jeśli w wyniku upałów krajowy system energetyczny nie będzie w stanie
wyprodukować dostatecznej ilości prądu, może go zabraknąć.
Po ubiegłorocznych problemach, gdy 10 sierpnia ograniczono dużym
odbiorcom pobór prądu, Polskie Sieci Elektroenergetycznych opracowały
specjalny raport o przyczynach wprowadzenia 20 stopnia zasilania.
Jednak jest on objęty „tajemnicą przedsiębiorstwa” i nie zostanie
przedstawiony opinii publicznej. A tego lata sytuacja może się
powtórzyć.
Zmiany klimatu
- W przypadku kumulacji niekorzystnych zjawisk takich jak:
ekstremalne warunki pogodowe, niekorzystna sytuacja hydrologiczna w
dorzeczu Wisły, opóźnienia w uruchamianiu kolejnych,
nowych jednostek wytwórczych, czy brak możliwości uzyskania pomocy
awaryjnej z sąsiednich systemów, nie można wykluczyć powstania
zagrożenia bezpieczeństwa dostaw energii elektrycznej i, w
konsekwencji, konieczności wprowadzania ograniczeń w dostawach energii
elektrycznej do odbiorców – mówi Beata Jarosz, rzeczniczka PSE.
Upalny wyż atmosferyczny, czyli duża ilość słońca i bezchmurne niebo w
połączeniu z wysoką temperaturą oraz niskim stanem wody spowodują, że
elektrownie węglowe nie będą mogły pracować pełną parą. Z powodu upałów
zużycie energii rośnie wówczas o ok. 10 proc. (blisko 2000 MW). W ruch
bowiem idą wiatraki i klimatyzatory a zapotrzebowanie na prąd latem
bywa już nawet tak duże jak zimą, kiedy to do tej pory występował
szczyt zapotrzebowania. Zmiany klimatyczne zmieniają nasze życie nawet w
tych obszarach.- Elektrownie takie jak np. Kozienice, Rybnik czy Ostrołęka o łącznej
mocy ponad 5300 MW nie mogą zrzucać do rzek i jezior wystarczającej
ilości gorącej wody z bloków energetycznych. W takie dni nie ma także
wiatru, poruszającego turbiny wiatrowe, których moc wynosi ponad 5500 MW
– tłumaczy Bartłomiej Derski z portalu WysokieNapięcie.
Dorzecze Wisły
Problemy z ograniczeniem mocy i zagrożeniem blackoutem minionego lata
wystąpiły tylko na Wisłą. Pozostałe europejskie kraje poradziły sobie z
upalnym latem. Dlaczego więc Polska stanęła przed tym zagrożeniem?
Zagrożeniem jest specyficzny polski miks energetyczny, wyjątkowy na
tle całej Europy. Prąd nad Wisłą produkowany jest w ponad 80 proc. z
węgla.
- Ze względu na technologie wykorzystywane do produkcji energii
elektrycznej nasz system jest dość wrażliwy na warunki atmosferyczne,
głównie ze względu na wymagania w zakresie chłodzenia elektrowni
cieplnych pracujących w otwartym układzie chłodzenia – informuje Beata
Jarosz, rzeczniczka PSE.
Dodaje, że w ostatnim okresie dotyczy to pokaźnego zasobu mocy
wytwórczych zgromadzonych w trzech elektrowniach, w dorzeczu Wisły: w
Połańcu, Kozienicach i Ostrołęce.
Czerwona wyspa
Polska – w przeciwieństwie do sąsiadów – niemal w ogóle nie produkuje
energii elektrycznej ze słońca. Fotowoltaika najwięcej energii
dostarczać by mogła latem, gdy opalane węglem elektrownie nie mogą
sprawnie działać. W Polsce jest zaledwie ok. 120 MW, a to kropla w morzu
potrzeb. Część instalacji fotowoltaicznych nie jest nawet podłączona do
sieci.
Mimo więc, że poczynione zostały liczne kroki, by poprawić sytuację, to nadal za mało.
- W Niemczech pamiętnego 10 sierpnia w samo południe elektrownie PV
produkowały ponad 20 GW energii zaspokajając prawie 1/3 zapotrzebowania.
Cena energii elektrycznej wyniosła niespełna 37 euro. W Warszawie
wzrosła w tym samym czasie do ponad 150 euro/MWh – mówi dr Andrzej
Ancygier Hertie School of Governance w Berlinie.Jego zdaniem, w wielu przypadkach, zwłaszcza w upalne dni, ale także
burze czy wichury, fotowoltaika znacznie zwiększa bezpieczeństwo
energetyczne, zwłaszcza w połączeniu z magazynami energii, rozwojem
sieci i zarządzeniem popytem.
- Odnawialne źródła energii czynią system energetyczny o wiele
bardziej elastycznym. Ta elastyczność jest niezbędna nie tylko w
przypadku suszy, ale również innych katastrof naturalnych, takich jak
huragany czy powodzie, które mogą prowadzić do zerwania linii
energetycznych czy awaryjnych wyłączeń elektrowni.
Czarny scenariusz
Naukowiec podkreśla, że system energetyczny oparty na dużych
jednostkach jest o wiele bardziej podatny na zagrożenia, nie tylko ze
względu na katastrofy, ale również ludzką działalność, niż system
składający się z milionów niezależnych jednostek, na który składają się
prosumenci czy producenci i jednocześnie konsumenci energii, jak to się
dzieje w Niemczech.
- Po atakach terrorystycznych w Paryżu i Brukseli wiele mówiło się o
ewentualnych atakach terrorystycznych na elektrownie atomowe, które
mogłyby doprowadzić do zakłóceń w dostawach energii. Tymczasem w wyniku
niedawnego strajku we francuskich elektrowniach atomowych znacznie
wzrosło zagrożenie blackoutem. Można się zastanowić, czy znaczne
uzależnienie od
elektrowni węglowych i ewentualna ich blokada przez strajkujących
górników nie mogłaby doprowadzić do podobnego scenariusza w Polsce w
przyszłości, zwłaszcza biorąc pod uwagę coraz mniejszą rezerwę mocy w
sieci – dr Andrzej Ancygier rysuje czarny scenariusz.
Co ciekawe, podobne wnioski pojawiły się w raporcie PSE.- Zarekomendowano opracowanie narodowego programu rozwoju nowych mocy
do 2030 roku. Rozwój powinien dotyczyć zarówno źródeł o charakterze
systemowym, dających podstawę bezpieczeństwa energetycznego, jak również
źródeł rozproszonych, w tym odnawialnych, które są dopełnieniem bilansu
mocy zapewniającego ciągłość i niezawodność dostaw – stwierdza Henryk
Majchrzak, prezes PSE.
Ustawa o OZE
Tymczasem projekt nowelizacji ustawy o odnawialnych źródeł energii,
który jest obecnie w Senacie, ogranicza wsparcie dla OZE, a nawet - jak
wskazuje wielu ekspertów i organizacji pozarządowych – zamraża rozwój
tego rynku. Z nowej ustawy wypadły taryfy gwarantowane, zapisane w
ustawie z lutego 2015 r. Zamiast nich prosumenci otrzymają tzw. upust w
rachunkach. Ilość energii, którą wyprodukowali (np. w panelu
fotowoltaicznym) rozliczą sobie energią z sieci. W dodatku rozliczenie
nie będzie równe.
Opozycja i środowiska związane z energetyką obywatelską są przeciwne
likwidacji taryf gwarantowanych. Przekonują, że opusty nie będą sprzyjać
rozwojowi tego rodzaju energetyki, bo inwestycje w mikroźródła zwrócą
się po wielu latach.
Co ciekawe, jak zwracał uwagę Mirosław Kasprzak z PSL ,to właśnie
rękami PiS podczas głosowania nad nowelizacją z 2015 r. udało się
wprowadzić (wbrew woli ówczesnego rządu) taryfy gwarantowane.
Najwyraźniej posłowie po dojściu do władzy zmienili zdanie.
Elektrownia na gaz
Czy w tym roku czeka nas ponowne wprowadzenie 20 stopnia zasilania?
- Wyciągnęliśmy wnioski z sierpnia 2015roku – zapewnia Cezary Szwed,
wiceprezes PSE. - Właśnie rusza elektrociepłownia na gaz we Włocławku,
budowa nowego bloku w Kozienicach jest bardzo zaawansowana. W ciągu 2-3
lat zakończy się także budowa bloków energetycznych w Opolu i Jaworznie.
Bloki przeznaczone do likwidacji utrzymywane są w gotowości. Jeśli
PSE uzna, że ta energia powinna zasilić system, elektrownia produkuje ją
i dostaje za to wynagrodzenie.
- Jak każdy operator systemu przesyłowego mamy podpisane umowy na
awaryjny import energii. Trzeba jednak pamiętać, że jego realizacja
będzie zależeć od tego, czy w sąsiednich krajach będzie dostępna
nadwyżka mocy, a połączenia transgraniczne będą miały dostępną
przepustowość – mówi Cezary Szwed.
Import energii
Szwed zapewnia, że przesuwniki fazowe na granicy z Niemcami przeszły podstawowe próby i w najbliższych tygodniach zaczną pracę.
- Na początek będziemy je testować, aby się nauczyć jak wpływają na
systemy energetyczne po obu stronach granicy. Ich podstawowym zadaniem
jest ograniczenie tw. przepływów kołowych, ale przy okazji
najprawdopodobniej umożliwią nam także przywrócenie możliwości handlu
energią w poszczególnych godzinach - dodaje.
PSE zwróciły się do operatorów sieci w sąsiednich państwach o gotowość do awaryjnej pomocy na poziomie do 1000 MW.
Krajowy bilans mocy dla poszczególnych miesięcy 2016 roku wykazuje
obecnie nadwyżkę mocy – wynosi ona 18 proc. Energii więc wystarczy,
nawet biorąc pod uwagę planowane w poszczególnych miesiącach roku
remonty jednostek wytwórczych.
- Zakładając możliwość uzyskania importu i awaryjnej pomocy z
sąsiednich systemów rzędu 1000 MW oraz inne dostępne środki zaradcze
szacujemy, że nie wystąpi potrzeba wprowadzania ograniczeń dostaw
energii elektrycznej dla odbiorców. Nawet w przypadku, gdy nieplanowe
ubytki mocy przekroczą wskazany powyżej poziom o kilkaset megawatów,
czyli będą na poziomie zbliżonym do tego, który wystąpił w sierpniu 2015
roku – podkreśla Beata Jarosz.
Rzeczniczka PSE zaznacza jednak, że nie da się w pełni przewidzieć sytuacji bilansowej w przyszłości.